Po nocce na zakomarzonej wyspie Karsiborskiej w pochmurny niedzielny poranek ruszamy w stronę Bałtyku. Planowany start obok placu budowy gazo-portu w Świnoujściu. Morze okazuje się spokojne, więc szybkie śniadanko i schodzę na wodę. Przejrzystość powietrza bardzo słaba, także niezauważenie i z daleka mijam międzyzdrojskie molo płynąc po prawie płaskiej i momentami bardzo zielonej , zakwitniętej planktonem wody. Wygląda jak rozlana farba. Powoli wychodzi słonko, choć jest juz po południu i zaczyna powiewać wschodni wiatr który tworzy coraz większe falki przecinane dziobem mojego kajaka. Pierwszy postój w okolicy Grodna pod stromym urokliwym klifem. Okazuje się , że luki w kajaku są nie szczelne i przedni jest pełen wody. Na szczęście przegroda jest szczelna i woda jest tylko w lukach. Z każdą godziną wiatr jest coraz silniejszy, a fale coraz większe i trudniejsze do pokonania. Nie udaje mi się dopłynąć do planowanego Dziwnowa i ląduję w Międzywodziu...