…Pomysł okazuje się trafiony na wodzie flauta, i trochę porannej mgły. Startuję o 10 w miarę blisko brzegu (mgła), mijam mnóstwo ośrodków surfingowych, a w pewnym momencie samotną deskę, pomyślałem coś się komuś stało, płynę do brzegu informując o spostrzeżeniu grupę szkolących się „deskarzy”, instruktorka dziękuje za reakcję, tłumacząc mi że deska służy jako bojka informująca o nagłym pogłębieniu dna :(. Płynę dalej, mgła opada i robi się coraz ładniej, pojawiają się również delikatne boczne falki 1 z czasem 2 stopnie B. Płynąc w odległości około 150 m od brzegu co chwilę widzę błyszczące żółtym piaseczkiem dno zatoki. Niesamowite wrażenie, tak daleko od brzegu a tak blisko dna… Po krótkiej przerwie w Jastarni ruszam dalej by o 14,30 zostać powstrzymanym przez funkcjonariuszy S.G. na wysokości Juraty. Po krótkim wyjaśnieniu i poinformowaniu o celu podróży dostaję do wyboru: albo zawrócić , albo odbić od brzegu w stronę statku cumującego od niego o jedną milę morską (1800 m) , i dopiero za nim skręcić w stronę Helu płynąc wzdłuż szlaku wyznaczonego przez boje. Akwen jest teraz zamknięty przez dwa dni, jest długi weekend i w Juracie wypoczywa prezydent Komorowski, wiadomo, gdybym płynął zbyt blisko pewnie mógłby czuć się zagrożony :)