... Niestety nie rozwiał, startuję pięć po ósmej , nade mną ciężkie chmury, delikatna mgła, odcinek w takim dniu szczególnie monotonny, mało znaków rozpoznawczych dla rozpoznania własnej lokalizacji? Korzystając z odpowiedniego poziomu wody, i już nadrobionej nadwyżki czasowej postanawiam pierwszy raz opłynąć wyspę przed Płockiem prawą stroną, nie szlakiem. Dało się - bezproblemowo. Zalew Włocławski wita mnie spokojną wodą, jest bezwietrznie, tak więc już o szesnastej kończę dzisiejsze płynięcie w moim kolejnym stałym punkcie- Murzynowie. Po drodze oswabadzam jeszcze zaplątaną w sieci dziką kaczkę, która szybko daje nura, nie wiem czy przeżyła. Widziałem dzisiaj parę orła bielika, a poza tym na całej trasie bardzo mało ptactwa w porównaniu do lat ubiegłych. na biwaku wyszło słonko, pochłaniam kuflowe piwko i smacznego pstrąga i znowu się chmurzy. Do wieczora tak jeszcze kilka razy.