Z przedstartowego podniecenia długo nie mogłem zasnąć, a gdy to się już udało noc zleciała bardzo szybko, szczególnie że o szóstej rano pojawili się wędkarze wyjątkowo głośno gadatliwi, Wiedziałem że już nie pośpię, więc zacząłem się zwijać i o 6,50 byłem już na wodzie. Wczoraj ubyła, dziś wróciła na swoje miejsce także stan bez zmian. Początek obiecujący, przez pierwsze 30 km. tempo 11 km/ 70 minut, później troszkę osłabło. Przed Niepołomicami nad rzeką, jelonek, przy ujściu Dunajca samochód w rzece i starsi państwo którym „samochód zjechał ze skarpy”. Zaczynała się właśnie akcja ratownicza, ale ja nie miałem czasu czekać na jej efekty. Po 12 godzinach przepłynąłem 100 km, a kolejne pół godzinki zajęło mi znalezienie odpowiedniego miejsca pod namiot. W efekcie przepłynąłem 104 km. rozbijając się na 198 kilometrze- za Szczucinem.