Przed szesnastą wpływam w kanał Jagielloński , a godzinę później na rzekę Elbląg. Robię sobie dłuższą przerwę na terenie elbląskiego klubu kajakowego w którym lata temu trenowała moja żona. Kilka rozmów ze znajomymi z tych daaaawnych czasów, doładowanie baterii, drobne zakupy. Dwie „konserwy” marki EB otrzymane od Kasi Sz. i ruszam dalej w kierunku jeziora Drużno. Po dwunastu godzinach od startu ląduję na kilometrze zerowym wspomnianego jeziora biwakując w tym miejscu. Za mną kolejne 65 km.