Z nocy na noc śpię coraz dłużej ;) dziś do 7,45 więc na wodę o 8,30 Spojrzenie na jezioro nie zachęcało do tego zejścia. Znowu dużo chmur, przeciwny wiatr i temperatura otoczenia nie więcej niż 17 stopni C. Brrrr. Po dziewiątej dopływam do śluzy. Jest zielone światło więc się nawet nie zatrzymuję. Wpływam w nową , odnowioną w pełni zmechanizowaną śluzę. Stare pozostały tylko wrota. Obniżam poziom spływu o ponad metr i płynę dalej ku ostatniej na trasie śluzy-Zielona. Ta również świeżo po remoncie, pani z pilotem w ręku szybko mnie obsługuje, bo po drugiej stronie czekają już trzy jachty płynące w stronę Elbląga. Na ostatnim odcinku kanału mijam jeszcze jeden jacht i statek wycieczkowy który na tym odcinku kursuje pomiędzy Ostródą a Miłomłynem. W samo południe dopływam do jeziora Drwęckiego i choć wcześniej myślałem o bocznej wycieczce do Ostródy, tak widząc to płynące w jej stronę jezioro i kapiący deszcz odpuszczam i płynę pod silny wiatr na wypływ Drwęcy. Wiatr na tyle utrudniał moje płynięcie, że dystans siedmiu km. zajął mi aż 1,5 godziny. Pod mostem kolejowym w Samborowie różnica poziomu to ponad metr, trzeba przerzucić kajak przez jaz. Tracę tam kwadrans licząc na to, że teraz to już tylko z górki. Niestety, mocno zarośnięta rzeka i silny przeciwny wiatr nie pozwalają się rozpędzić Dopiero po czternastu kilometrach woda przyspiesza wyznaczając względnie przejezdny tor pomiędzy roślinnością wodną. Wiatr jednak nie odpuszcza ani na chwilę , tak więc na dzisiaj odpuszczam ja. Po 9,5 godziny przepłynięte mam 45 km. a do Wisły jeszcze 155. Nocuję na znanym , dziś pustym miejscu-przy ujściu Iławki.