Dzisiaj 15 sierpnia - Święto Wojska Polskiego. W Warszawie odbędzie się parada wojskowa i to ona była moim podstawowym celem na tej wycieczce. To po to by zdążyć na paradę, musiałem pływać tak długo i zaczynać tak wcześnie. Tak jak i dziś, kiedy to na wodę schodzę równo o szóstej rano. Tym razem tuż po wschodzie słonka na bezchmurnym niebie. Albo to cel który jest tak blisko, albo po prostu za Górą Kalwarią, Wisła płynie szybciej, bo moje tempo jest dziś szybsze niż w poprzednich dniach i o dziewiątej trzydzieści wpływam do Warszawskiego Klubu Wodniaków, gdzie czeka już na mnie Bosman u którego zaanonsowała mnie Agnieszka U. z Sadzawki Qm Qm Team;-) . DZIĘKUJĘ. Mogłem tam bezpiecznie pozostawić kajak, rozłożyć przemoknięty namiot i oddalić się w stronę centrum miasta, by z bliska zobaczyć wojskową paradę. Udało się, miejską komunikacją i miejskimi rowerkami dotarłem na Plac Trzech Krzyży, skąd już pieszo pośród tysięcy Polaków i nie tylko dotarłem do miejsca które na tą chwilę uznałem za najlepsze do pooglądania tego co się będzie działo. Miejsce okazało się dobre, nie zobaczyłem jedynie czołgów na których bardzo mi zależało, a które były zaparkowane najpewniej dalej niż 'zaparkowałem" ja ;-(. Na spacer do Agrykoli, gdzie czołgi i inne wozy bojowe były dziś ogólnodostępne, przy tej ilości widzów i ciekawskich, nie miałem już czasu. Musiałem się z tym faktem pogodzić i ruszyć w drogę powrotną do kajaka, tymi samymi środkami transportu, którymi tutaj dotarłem. Udało się :-)