Plan zakładał by zapłynąć za Bydgoszcz, ale warunki nie pozwoliły. Wiatr (prawie tradycyjnie) twarzowy pozwolił mi dopłynąć jedynie do Fordonu. Po drodze dojrzałem z daleka parkę orłów. Gdyby nie umowa z żoną i moje przypuszczenia że może być ona już blisko mety, byłbym w stanie odpuścić i zakończyć spływ dużo wcześniej. Pomyślałem by nasz pierwszy biwak urządzić w znanym z przed dwóch lat (z ósemki) miejscu. Przy śluzie Brdy Ujście, a tu po rozbiciu namiotu zaczyna kapać deszcz. Ten nam już dzisiaj jednak nie przeszkodzi.