. Udało się wstać i wypłynąć o 5:33 na śluzie zameldowałem się o 7:40. Tuż przed 8:00 zacząłem obniżać swój poziom w stosunku do poziomu morza o 13,5 metra. Poszło sprawnie pewno dlatego że byłem obsłużony przez wyjątkowo miłą obsługę śluzy. Dalej za śluzą okej, słonecznie od czasu do czasu wiaterek który rozwiewał muchy które się pojawiały natychmiast gdy przestawało wiać. Upierdliwe meszki, które obsiadły mnie nie dając spokojnie i komfortowo płynąć. Na wysokości Bobrownik mijam wrak jakiegoś statku, chyba innego niż widzianego kiedyś wcześniej, bez zatrzymywania przepływam obok słynnego kilometra „710”, a dalej ujście Drwęcy i Toruń i wpływam na najbardziej dla mnie nużący odcinek obok Puszczy Bydgoskiej. Jakoś daję radę i dociągam, bijąc przy okazji własny rekord siedzenia w kajaku bez wysiadania z 9 do 12 godzin, dopływam za Solec Kujawski. Jestem na kilometrze 766 a jutro muszę wstać o 6:00 by jak najwcześniej być na śluzie Czersko Polskie bo nieoficjalnie dowiedziałem się że śluza Okole jest wciąż nieczynna co strasznie psuje moje morale ;-). Dzisiaj był straszny upał, który jutro ma być jeszcze większy a mimo to widziałem Orła Bielika. Nocuje dziś na piachu, a obok rechoczą żaby. Na moim brzegu dojrzałem bardzo ładny wianek ze świeżych kwiatów. Odpaliłem znajdujący się w nim zniczowy wkład i puściłem go dalej z nurtem rzeki. Idę spać po 14 godzinach na wodzie, jednej śluzie i 104 kilometrach.Stan wody na wodowskazie we Włocławku niski – 161 cm., w Toruniu również niski – 189 cm.