W ostatni dzień na wodę schodzę przed 8:00, podobno ma to być najbardziej gorący dzień tego lata. Przede mną 38 km. Metę zaplanowałem w Obrzycku. Latają nade mną Orły Bieliki, chodź najwięcej ich można ponoć spotkać za Obrzyckiem, ponieważ tam gniazdują. Braknie czasu. Warunki w ten ostatni dzień mi dosyć sprzyjają, nie ma tego uciążliwego wiatru który przeszkadzał mi w poprzednich dniach. Płynę dosyć sprawnie wiedząc że już niedługo spotkam się z żoną. Przed trzynastą ukazuje mi się wieża byłego Kościoła ewangelickiego w Obrzycku a po kilku chwilach dobijam do przystani w Zielonejgórze. Tak, tak zwie się miejscowość po drugiej stronie mostu łączącego ją z Obrzyckiem. Wypakowuje bambetle z kajaka, trochę go obmywam i zjawia się żona z kuzynką. Pozostaje tylko zapakowanie na dach i można powoli wracać do domu a temperatura powietrza to plus 39 stopni Celsjusza. Żar . Podsumowując Było ponad 200 km. Narwi, ponad 200 Wisły, ponad 200 Warty, były jeziora kanały i śluzy.Zabrakło tylko morza. 832 kilometrowa wędrówka zakończona. Jeszcze jedno co było to żar z nieba, przy 40 st.C. zacząłem się nawet pocić