Podczas ponad trzysta kilometrowej trasy mamy dwie przerwy , jedną na meksykańskie żarełko i drugą na włoską kawę. O 18,30 meldujemy się w hotelu w Puebla a już pół godzinki później wychodzimy na blisko dwu godzinny spacer do wpisanego w roku 1987 na listę światowego dziedzictwa UNESCO centrum tego ładnego miasta. Kolonialne budynki ładnie powykańczane, niektóre bardzo piękne. Na głównym placu wszystko przepięknie oświetlone. Wszelkie budynki, fontanna na głównym placu i miejscowa Katedra. Piękne. Chyba to wszystko piękniejsze po zmroku niż za dnia. Podświetlenie robi wrażenie. Jest też trochę czasu na zakupy i samodzielne podziwianie okolicy. O dwudziestej pierwszej jesteśmy z powrotem w hotelu bo w planie kolacja. Dziś kolacja z niespodzianką ;-). Niespodzianką jest trzyosobowy zespół przygrywający nam na żywo, meksykańską i nie tylko, znaną i mniej znaną nam, muzę. Fajnie i przyjemnie. Możemy porobić sobie zdjęcia z instrumentami z sombrerem na głowie. Można też zakupić płyty CD z muzyką zespołu. Po kolacji wspinamy się jeszcze piętro wyżej by z pułapu jedenastego piętra pooglądać nocną panoramę Puebla.