Wstaję o 7,20 a już o ósmej jestem na wodzie. Dwadzieścia minut później przepływam pod mostem w Knybawie a po kolejnych dwudziestu zaczynam mijać Tczew. Ten sam z którego trzy tygodnie temu wracaliśmy pociągiem z wyprawy rowerowej :-). Po jedenastej mijam most w Kiezmarku -to ten po którym do Tczewa jechaliśmy na rowerach, a dziesięć minut później czekam na otwarcie wrót śluzy Gdańska Głowa by przedostać się na Szkarpawę.