Dziś nie musimy pakować walizek, bo pozostaniemy w tym hotelu położonym na obrzeżach Maskatu jeszcze jedną noc. Zatem po śniadaniu jedziemy przez ładne dzielnice miasta nie dowierzając że jescze 40 lat temu w Omanie były 2 szpitale, 3 szkoły i 10 kilometrów dróg asfaltowych a Sułtanat Omanu i Maskatu był jednym z najbardziej odciętych krajów świata. Od czasu, gdy w 1970 r. władzę po swoim ojcu (przepędzając go z kraju na emigrację do Angli) przejął Sułtan Kabus ibn Sa’id w Omanie dokonała się ogromna przemiana, bo już w ciągu pierwszych 5 miesięcy jego panowania powstało 16 szkół podstawowych dla prawie 10 tysięcy uczniów. Zainwestowano także w nowoczesną infrastrukturę, a opieka zdrowotna jest dziś uważana za najlepszą w regionie. Pierwszy przystanek robimy pod wybudowaną na polecenie Sułtana Qabusa Królewską Operę w Maskacie. Utrzymana w stylistyce architektury arabskiej będąca jedną z najbardziej technologicznie zaawansowanych scen teatralnych na świecie. Tu szybka sesja fotograficzna na zewnątrz i jedziemy do Wielkiego Meczetu Sułtana Qabusa podarowanego przez niego swemu narodowi w trzydziestą rocznicę rozpoczęcia rewolucji w Omanie. Wielki Meczet Sułtana Kabusa w Maskacie jest głównym centrum religijnym miasta i jednym z najpiękniejszych na Półwyspie Arabskim obiektów architektury islamu, który jest wielki nie tylko z nazwy. Jest to największa w Omanie i trzecia co do wielkości tego typu budowla na świecie. Meczet może pomieścić 20 tys. wiernych, a przy znajdującym się w jego wnętrzu perskim dywanem, sześćset kobiet pracowało aż cztery lata. Salę modlitewną o powierzchni 5 476 metrów kwadratowych pokrywa kopuła wznosząca się 50 metrów nad podłogą pod którą znajduje się żyrandol o wysokości 14 metrów, który był największym żyrandolem na świecie, przed ukończeniem meczetu Sheikh Zayed w Abu Zabi. Tutejszy żyrandol waży około 8 ton.. W innych częściach budynku wiszą trzydzieści cztery mniejsze żyrandole o tym samym wzorze. Robi to wrażenie. Mamy blisko godzinną przerwę na podziwianie tej budowli po czym jedziemy do jednej z najładniejszych dzielnic Maskatu – Muttrah, gdzie mamy czas by odwiedzić lokalny souk, obfitujący w rozmaite produkty od warzyw, owoców i przypraw po skóry, biżuterię, perfumy, kadzidło i dywany. Jest też chwila na spacer po promenadzie przy Starym Mieście gdzie można dostrzec portugalskie forty Jalali i Mirani, a także przycumowany jacht Sułtana Omanu. Jacht to mało powiedziane. To ogromna jednostka pływająca stojąca na wodzie w której widzę sporo krabów i chyba nawet żółwia :-). Ruszamy dalej. Do słynnego Muzeum Bait Al-Zubair ze zbiorami przedstawiającymi kulturę i dziedzictwo Omanu. Muzeum posiada obszerną kolekcję starożytnej broni, w tym chanjar- tradycyjny sztylet pochodzący z Sułtanatu Omanu, noszone przez mężczyzn podczas uroczystości. To krótkie, zakrzywione ostrze w kształcie litery "J" i przypominające haczyk. Chanjar jet elementem godła Omanu. Oglądamy jeszcze wyposażenie domowe i stroje (większość z nich pochodzi z prywatnej kolekcji właściciela). W ogrodzie muzealnym znajduje się makieta omańskiej wioski, ale my podjeżdżamy pod ostatni w tej części dnia, punkt zasługujący na uwagę. Zatrzymamy się na zdjęcia przed Pałacem Sułtana Qasr Al-Alam. Ładny choć wiele nie da się zobaczyć za wysokim ogrodzeniem. Wracamy do hotelu w którym można spędzić resztę popołudnia. My korzystamy zaledwie godzinkę w basenie z tak ciepłą wodą jak nasze gorące termy w Szaflarach :-). Jest przyjemnie, ale zapisaliśmy się na fakultatywny relaksujący rejs drewnianą łodzią wzdłuż fragmentu omańskiego, skalistego wybrzeża za którym podczas rejsu zajdzie dziś słoneczko. Płyniemy obok miejsc odwiedzonych już dzisiaj, ale z pozycji lądu, a tuż po zachodzie słońca szybko zapada zmrok i w całkowitej ciemności po 1,5 godzince rejsu dopływamy do miejsca startu i wracamy do hotelu. Choć już ciemno to godzina jeszcze młoda, robimy szybki wypad na miasto. Oman i ZEA to bezpieczne kraje, w których można czuć się bezpiecznym spacerując nawet po zmroku. Mimo tego, że znajdujemy się na obrzeżach stolicy, jest tu sporo różnych jadłodajni i sklepów. Każdy znajdzie coś dla siebie.