I tak przy dźwiękach silników pływających kanałem statków, doczekałem ranka.Słonecznego ale bardziej wietrznego niż wczorajsze popołudnie.Jescze raz podziękowałem Bogu ,że udało mi sie wczoraj przemknac przez zalew bo dzisiaj byłoby to raczej nie możliwe.Na kanale wiatr mi nie groźny, pomyślałem i dopóki nie dopłynąłem do połączenia kanału ze Starą Świną tak też było.Połączenie to jednoczesne poszerzenie otwartego akwenu wodnego które pozwoliło i zachęciło wiatr do większych harców.Zaczął tworzyć fale które w zderzeniu z falami tworzonymi przez statki urządzały mi nieregulare bujanie.Cały przez nie przemoczony dopłynąłem do miejsca kontroli granicznej gdzie ogłoszono mi że to już meta mojego pływania.Dalej nie wolno pływać kajakami, a poza tym na Bałtyku wieje z siła 8 st. w skali bouforta i do końca dnia nic się nie ma zmienić.Pogodzony z faktem końca włóczęgi, porozwieszałem wszystkie mokre rzeczy, popodłączałem u Bosmana ładowarki z telefonu i aparatu a sam poszedłem po falochronie zobaczyć morze z bliska.