Dzisiejszy start to właściwie falstart, wiosło którym się odpychałem zostało wbite w błoto, a ja delikatnie odpłynąłem, szczęśliwie w tym miejscu nurt nie był tak silny jak właściwie na całej Drwęcy i za pomocą własnych łapek i pustej butelki udało mi się dopłynąć do wiosła.Restart o 9.20 i po 40 minutach przerwa pod mostem w Golubiu. Szybkie obskoczenie zamku, kilka fotek na rynku i w dalszą drogę ponieważ dzisiejszy plan to zamknięcie Toruńskiej pętli. Pogoda ładna, ale wiatr bardzo silny, a mimo tego średnia szybkość płynięcia wzrosła, pewnie z powodu znacznego wyprostowania biegu rzeki w porównaniu do poprzednich dni. O 16.30 docieram do jazu w Lubiczu, przeciągam kajak po byłej ścieżce do przewożenia jednostek kajakowych i już 20 minut później jestem na ostatniej przenosce obok młyna. 18.15 z powrotem na Wiśle za którą już się troszkę stęskniłem (?) :) Kilkadziesiąt metrów pod prąd do ruin zamku, robię kilka fotek i postanawiam spłynąć 10 km, by zobaczyć Toruń w czasie zachodu słońca.