Ten ostatni odcinek to chyba właściwa nagroda, delikatny wiaterek w plecy i po 2 godzinkach , prawie w samo południe dopływam do płotu będącego granicą państwa, jak również Unii Europejskiej. Dalej już Rosja. Nareszcie, szczęśliwy płynę jeszcze z powrotem około 2,5 km. do miejsca gdzie można dojechać autem i zapakować kajaczek. Wybrzeże Bałtyku wreszcie pokonane i zaliczone i wiem że nie byłoby to możliwe gdyby nie wydatna pomoc, cierpliwość i determinacja mojej żony za co w tym miejscu bardzo jej dziękuję.
p.s. mam jednak szczęście, następnego dnia zaczął się sztorm trwający trzy dni :)