Dzisiaj drugi dzień z rzędu Wisła opadła jakieś 20 cm. Startuję 25 po ósmej w małym deszczyku, ale rzeka na koniec dla mnie łaskawa: płasko spokojnie, bezwietrznie. Trzydzieści minut przed południem dopływam do śluzy Gdańska Głowa i „z marszu” bez wysiadania na Szkarpawę, którą do Nogatu płynę pięć i pół godziny robiąc po drodze dwa postoje, na popas i na zakupy. O siedemnastej wpływam Na Nogat a ten zaskakuje mnie dość silnym nurtem z którym muszę się mierzyć przez 12 km. O dziewiętnastej wpływam w „szlak właściwy” i tu już z nurtem po pół godzinie znajduję względnie dobre miejsce na wale z widokiem na Elbląg.