Poranek pochmurny, ale suchy. Na wodę wchodzę dziesięć przed ósmą, a o 9,30 już za Elblągiem mijają mnie dwa wycieczkowe statki Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, z których jednego doganiam na pierwszej pochylni dwie godziny później. W międzyczasie pojawia się mżawka i ciężkie czarne chmury, które jednak mnie oszczędzają i do końca dnia coraz bardziej się rozpogadza. Pochylnie zajmują mi trzy godziny, na ostatniej w Buczyńcu nawet nie wysiadam. Przybył tam przed pochylnią ladny camping, podobno przez parę lat bezpłatny. Postanawiam odbić w prawo i zobaczyć jeziorko Piniewo. Przed nim ładne miejsce pod namioty. Kończę na jeziorze Ruda Woda w ładnym miejscu o 18,30 .