I stało się, chęć zobaczenia większej niż dwa lata temu części Norwegii, a w szczególności skoczni w Lillechamer, góry Dassinbla i widoku z niej na fiord Groninger, drogi Troli, drogi atlantyckiej, Narwiku a wreszcie Nordkappu, sprawiła, że 20 czerwca po pracy ruszyliśmy w podróż życia (?) Obierając kierunek na Gdynię. W planie była jeszcze fińska wioska Świętego Mikołaja-Rovaniemi, skocznie narciarskie w Kuopio i Lahti, a na deser cztery stolice w cztery dni: Helsinki, Tallin, Ryga i Wilno. Wszystko inne co uda się zobaczyć po drodze to dodatkowy bonusik :)