Dziś poranek słoneczny i pochmurny zarazem, lecz z każdym kilometrem coraz ładniejszy, postanawiamy zboczyć z trasy by wybrać się pod jęzor największego lodowca Norwegii- Jostedalsbreen. Jadąc jego obrzeżem przemieszczamy się momentami drogą wydrążoną pomiędzy wysokimi na ponad 3 m zaspami śniegu, i docieramy do Sommerskicenter, miejsca gdzie w środku lata spotkać można mnóstwo ludzi z nartami depczących w stronę wyciągu, a później zjeżdżających sobie po śniegu. Nie mamy nart, ani zimowych butów jedziemy więc dalej mijając po drodze ciekawy wodospad Ovstefoss i muzeum lodowca Jostedalsbreen, do miejscowości Kienndal skąd najbliżej do języka lodowca.Spacerkiem jakieś 20 minut. Pod sam jęzor nie zalecano wędrówek, ale byliśmy blisko. Widać jak szybko lód się topi, bo z każdej strony spływały większe lub mniejsze stróżki lodowatej wody. Ładne miejsce parkingowe to i przerwa obiadowa została tu zaliczona...