Za nią już tylko jak mniemamy fascynacja „Drogą Trolli”, lecz po drodze jeszcze niespodzianka: Gudbrandsjuvet - to potężny i groźny przełom na rzece Valldola River w wąwozie wąskim na 5 metrów i głębokim na 20-25 m. Niesamowita moc żywiołu utworzyła kompleks głębokich dziur i skomplikowanych formacji skalnych, a wiry przez nią tworzone doprowadzić mogą do zawrotu głowy, gdy spogląda się na nie ze specjalnie wybudowanej platformy widokowej, stanowiąca sieć ogrodzonych chodników ze stali i szkła. Po tych wszystkich atrakcjach docieramy wreszcie do wielkiego parkingu, z którego pieszo można dojść do kolejnych punktów widokowych, z których podziwiamy „Drogę Trolli” jak również potężny wodospad Stigfossen, który owa droga przekracza w kilku miejscach na całej swojej pokręconej jedenastoma serpentynami trasie. Nam jej pokonywaniu towarzyszy (niestety) dosyć nagły i silny deszcz, więc wrażenia po raz któryś zostają zatarte. Jeszcze tylko prom pomiędzy Afarnes a Solsnes i nocleg w lasku opanowanym przez strasznie natarczywe meszki, które mocno nas pogryzły. To tutaj odczuliśmy najbardziej brak antykomarowych preparatów, których zapomnieliśmy zabrać z domu. Biwakujemy dopiero po dwudziestej trzeciej, to jedyny plus białych nocy, bo z zasypianiem ja mam problemy. Dzisiaj za nami 395 km.