W tym roku krótszy, bo tylko tygodniowy urlop dla kajaka, tak więc wybór padł na Wartę i ewentualnie Noteć pod prąd by jak najbardziej zbliżyć się do Poznania w którym w niedzielę kończącą tygodniowy urlop mamy spotkać się z córą. Jako że z wiekiem robię się coraz bardziej wygodny i próbuję ułatwiać sobie wszelkie przenoski i z tym związane sprawy, urlop rozpoczął się wspólnie z żoną i kumplem (turystami rowerowymi) by uniknąć uciążliwej i długiej przenoski z pełnym bagażu kajakiem przez zaporę jeziora Jeziorsko.
Piątkowy wieczór, do Burzenina wyruszamy po 21-szej.