Poranek słoneczny i bezwietrzny tak więc już o 7,15 jestem na wodzie. Korzystam z ładnego dnia przez całą Warszawę, która z perspektywy kajaka coraz mniej mi się podoba, na długości paru kilometrów lewego brzegu burzone jest betonowe nadbrzeże w miejsce którego wbijane w ziemię są nie równe , szpetne bo podrdzewiałe stalowe larseny. Nie wygląda to ładnie (mam nadzieje, że póki co). Za stolicą wiatr budzi się i wiać nie przestaje aż do mety, która dziś wypada na 603 km. zawziąłem się by poniżej stówki tego dnia nie zejść i tak 101 w 13 godzin. Jutro ciężki dzień bo do Płocka 28 a później ponad 40 km zalewu Włocławskiego i jak się dowiedziałem, pierwsze w mojej historii pływania po Wiśle – przenoszenie przez zaporę. Właśnie od jutra zaczyna się remont śluzy i wstrzymanie żeglugi .