Mam zamiar nadgonić wczorajszy dzień, szczególnie że wiatr się uspokoił i nie odczuwam już tak mocno upału, tak więc startuję o 6,15. Po drodze dostrzegam wreszcie orła, brakowało mi jego widoku i ciągle wiosłuję by o godzinie dwudziestej zabiwakować na kilometrze 805 około 2 km. przed mostem w Chełmnie, ustanawiając tym samym swój nowy- 116 kilometrowy rekord. Ostatnia godzinka to dosyć dokuczliwy wiatr, ale ja wiedziałem ,że już mu się nie poddam.