Przyjemna kajuta, za oknem widok przesuwającego się zielonego brzegu, porośniętego palmami i innymi drzewami, jak również mniej lub bardziej rozpoznawalną przeze mnie roślinnością. Są również pojedyncze gospodarcze zabudowania , jak i całe wioski i miasteczka. Rzeka nie za szeroka, porównywalna do naszej Wisły za Bydgoszczą. Jest fajnie. Nie wystarcza mi jednak widok z okna, pragnę widzieć oba brzegi. Wychodzę na górny pokład na którym jest mały basenik, a także zacienione miejsce z leżakami. Wybieram dziób i obserwuję oba brzegi. W Egipcie już o osiemnastej było ciemno tak więc do śluzy w miejscowości Esna wpływamy po ciemniaku. Tam się okazuje że , trzy piętra niżej na łódkach podpływają handlarze – gadżeciarze ze swoimi pamiątkowymi kocami, obrusami, ręcznikami itp. Wrzucali te swoje towary na nasz basenowy pokład i jeśli ktoś coś sobie wybrał, odrzucał im ustaloną kwotę, jeśli nikt nic nie wybrał odrzucał towar. Taki handel. Po prześluzowaniu nas i podniesieniu tak „na oko” siedem-osiem metrów w górę, (płynęliśmy pod prąd rzeki) teraz już spokojnie aż do miejscowości Edfu. Razem ponad 100 km. rejsu.