Za Elgiszewo

Zaćmienia księżyca nie było widać w Brodnicy, a po tej wyjątkowej nocy smutna wiadomość.Nad ranem w swoim domu po długiej chorobie zmarła Kora. Wokalistka Maanamu. Wielki Żal...†...

Z żoną spotykam się dopiero w Golubiu -Dobrzyniu, jest upalnie. Chwilka przerwy i ruszamy, każde swoim środkiem transportu. Nad głową zbierają się chmury, zaczyna grzmieć, ale nie dotyka nas nic złego, ani kropli. Umawiamy się przy ujściu Lubianki, zważywszy na to że w przewodniku to miejsce jest opisane jako atrakcyjne pod biwak. My mamy na ten temat trochę inne zdanie. Zważywszy na to, że kilkanaście metrów dalej leży w trawie resztka szkieletu sarny, z nie do końca (jeszcze) oczyszczonymi kośćmi, oddalamy się. Szkoda rowerzystki , która nadrobiła sporo drogi, by tu dojechać, ja chociaż poznałem się i pogadałem z parką miłych młodych ludzi których to miejsce jest "kąpieliskiem" dla przyprowadzanych dla ochłody piesków. Myślę że zostaniemy dzisiaj w Elgiszewie. Robi się coraz później, a upał nie odpuszcza. Pobliskie Elgiszewo zatłoczone. Dużo kąpiących, kilka namiotów z kajakarzami i nieszczęsny most, po którym , nie wiem czy wyjątkowo, dzisiaj jeździ dużo samochodów. Nawet nie wysiadam. Uznajemy że szukamy miejsca dalej. Na mapach miejsce biwakowe ma być za ponad 6 km. trochę daleko , nie przypominam sobie takiego miejsca, a na zegarku już osiemnasta, to ma być ostatni nocleg a na ogień kurze udko i kiełbaska. Trzeba kończyć jak najszybciej. To był wyczerpujący dzień głównie z powodu upału i obowiązkowego dystansu do pokonania. Na biwak zostajemy w nie znanym miejscu. Dość ładnie ale wyjęcie kajaka na wysoki brzeg to tutaj spory wysiłek.Nie brakowało tu jednak drzewa więc w nagrodę był ogień,udka i kiełbaska a na popitkę chłodny browarek. Za mną 73 km. a do Wisły pozostało około 25 i dwie przenoski.

Zdjęcia (23)

Komentarze (0)