Jednak nie dali pospać. Ogień i wycie do północy. Wstałem o 7.30 i szybko się zebrałem wypływając osiem po ósmej. Jednak mimo wszystko dobrze że tutaj zostałem, bo najbliższe miejsce w którym mógłbym wytaszczyć kajak oddalone było o blisko 2 godziny wiosłowania. To kilkaset metrów od ujścia Rypienicy , które postanawiam spenetrować. W zamiarze 4 km.-do zabytkowego mostu kolejowego, warunki pozwoliły mi jednak jedynie na jeden kilometr. Zbyt płytko i sporo zieleni w wąskim korycie nowej rzeki. Wracam na Drwęcę i macham bez wysiadania mijając Golub-Dobrzyń i Elgiszewo w którym nie ma śladu przystani Zwinki, która opanowała właśnie Golub Dobrzyń. Wiosłuję dalej rozglądając się za dogodnym miejscem do wyjęcia kajaka i zamieszkania i tak dopływam do łączki leżącej około pięć kilometrów przed mostem łączącym Młyńce- Pierwszy z Drugim czyli do Wisły pozostało około 20 km. No to chyba dam radę jutro skończyć, a za mną już prawie 500 km. trasy. (Dziś ponad 70) . Rozbijam namiot , a nad głową krąży mi bielik :-). .