. Do morza 138 kilometrów. Dziś startuję o siódmej. Niespełna półtorej godziny i mijam ujście Wdy a po godzinie doganiam obładowany ponton z gościem opowiadającym mi że płynie z kolegą, który gdzieś mu się zagubił na szerokiej Wiśle, na którą wpłynęli wczoraj właśnie z Wdy. Dziś płyną do Grudziądza a ogólnie do Gdańska na co mają jeszcze tydzień. Ja miejsce ich dzisiejszej mety mijam już po godzinie, słysząc od mostu na A1dźwięki muzyki dobiegające , jak się później okazało aż od placu przed spichlerzami na którym w ten weekend odbywa się impreza Jarmarku Spichrzowego. Wprawdzie impreza nie o tej godzinie, ale próby artystów już trwają. Odpływam z żalem że nie posłucham np. Maleńczuka czy Bryskiej , ale cóż mam inne priorytety. Zaczyna wiać, znowu nie będzie łatwo ;-(. Przed piętnastą mijam resztki mostu w Opaleniu, a pół godziny później Korzeniewo. Po kolejnej godzinie ujście Wieżycy i Gniew. Zaczyna się chmurzyć a ja mam jeszcze przed sobą 25 kilometrów. Planuję dziś metę pod tabliczką 901, gdzie ma do mnie dojechać żona :-). Po osiemnastej moczy mnie skrajny fragment deszczu którego epicentrum pozostaje po prawej stronie rzeki. Mam szczęście, bo nie za bardzo zmoczony mogę podziwiać tęczę dopływając po dziewiętnastej do wspomnianego kilometra 901. Okazuje się że obok tablicy z tym numerem dziś nie przenocujemy, choć na przestrzeni trzydziestu lat zdarzało nam się to kilka razy. Kiedyś tędy biegła polna droga, dziś jest obsiane pszenicą pole. Cofam się kilometr gdzie żona może dojechać i gdzie możemy rozbić namiot. Wędkujący tutaj „na nockę” opowiadają nam skąd pod 901 teraz jest obsiane pole. Polski Związek Wędkarski miał płacić właścicielowi drogi za jej dzierżawę kwotę 20 pln. za rok. Właściciel zauważył, że kilka lat mu nie płacą, więc zaorał i obsiał byłą drogę i pole… Tam gdzie nocujemy, również jest pole a właściwie już łąka z zebranymi balami siana, po której to łące hasają zajączki :-). Ostatnia nocka nad Wisłą, za mną 97 km. a do morza 41.:-)