Nowy dzień budzi nas ulewnym deszczem, który po śniadaniu nieco odpuszcza. Wyjeżdżamy w kierunku Santiago de Cuba. Tą samą drogą co wczoraj, lecz za dnia możemy podziwiać górskie widoki. Pięćdziesiąt kilometrów górskimi serpentynami z odwiedzonym punktem widokowym na wysokości 600 mnpm., kolejne sześćdziesiąt kilometrów drogą wzdłuż wybrzeża Morza Karaibskiego i znów jesteśmy w Guantanamo (miasteczku). Tutaj jak przedwczoraj, przerwa na popas, szybkie zakupki i odjazd do Santiago de Cuba. ( 100 km.)