Dzisiaj czeka nas długi dzień w autokarze. Po śniadaniu odwiedzamy targ wielbłądów. Są tu też kozy, owce i barany, ale wielbłądów najwięcej. Wielu tansakcji nie widzimy, ale w dalszej drodze do granicy emiracko – omańskiej wyprzedzamy kilka ciężarówek transportujących te zwierzęta. Po przekroczeniu granicy, którą udaje nam się pokonać dosyć szybko, mimo publicznego sprawdzania kilku walizek :-), jedziemy po pustyni przez region Az-Zahira do zamku Jabreen. To doskonale zachowany obiekt słynący ze swojego piękna (omańskiego piękna) i ciekawych wnętrz. No to co widzieliśmy w ZEA jest raczej nie do pobicia, ale ten zamek ma już trzysta pięćdziesiąt lat, tak więc standardy nieco inne ;-). Oglądamy apartamenty prywatne władcy, pomieszczenia gospodarcze, jak i elementy budowli służące obronności. To głównie wąskie szczeliny pomiędzy ścianami nad wejściem, przez które na potencjalnych najeźców wylewano gorący sok z daktyli. Do jego produkcji przystosowane były specjalne pomieszczenia z kanalikami po których spływał sok. Pomysłowe :-).Po zwiedzaniu zamku jedziemy na posiłek podawany w ciekawej formie. Nie bardzo wiemy jak i co będzie serwowane, tak więc zajadamy się przyniesionymi naleśnikami z różnymi dodatkami, po czym „kelner” donosi talerzyk z kolejnym daniem. I takich kolejnych dań jest jeszcze kilka, a każde następne coraz smaczniejsze. Co ciekawe i fajne, gdy talerzyk z jakąś potrawą opróżnia się, donoszony jest kolejny. Muszę przyznać, że wreszcie się najadłem na tej wycieczce ;-). Odjeżdżamy dosłownie kilkaset metrów, zatrzymując się na sesję zdjęciową przy imponujących rozmiarów zamku będącego głównym budynkiem fortu w Bahli, znajdującego się na liście UNESCO. Ta wzniesiona na kamiennych fundamentach budowla jest jedną z największych i najstarszych fortyfikacji w Omanie. Jej wzniesienie zajęło ludowi Banu Nebhan setki lat, szacuje się, że okres jej budowy przypadał na okres 1154-1624, a głównym źródłem, które pozwoliło sfinansować inwestycję były wpływy z handlu kadzidłem. Za duża powierzchnia byśmy mogli pozwiedzać. Jedziemy drogą położoną wzdłuż pasma gór Al-Hadżar do miasta Nizwa będącego stolicą Omanu jeszcze przed przybyciem islamu. Podjeżdżamy od razu pod jeden z najstarszych w kraju fortów noszących nazwę miasteczka w którym się znajduje. Fort Nizwa to budowla z siedmioma studniami i olbrzymią okrągłą wieżą, z której roztacza się panorama na zieloną okolicę. Po sesji zdjęciowej na wieży i krótkim spacerku odwiedzamy znany z rzemiosła lokalny bazar w którym nasi wycieczkowicze wykupują prawie cały asortyment regionalnego, tylko w Omanie wytwarzanego, słodkiego deseru zwanego halva. To masa posiadająca konsystencję bardzo gęstej galarety, a jej podstawowe składniki to cukier, miód, woda różana, jajka, przyprawy (kardamon, szafran), orzechy i daktyle, choć każdy producent dodaje też coś wymyślonego przez siebie. Bombka kaloryczna ;-).