Nad Notecią nareszcie się wyspałem.Jescze nigdzie na trasie tej wędrówki nie było tak cichutko.Super.Wyspany i wypoczęty wystartowałem do dalszej „walki” ze śluzami i niewyczuwalnym nurtem rzeki.Po kilku godzinach tej „walki” dopłynąłem do ujścia Gwdy i wreszcie zacząłem płynąć tzn. rzeka zaczęła a ja wraz z nią.Dało się „wyciagnąć nawet 11 km./h.Dobrze niosło to i plany były dalekosiężne.Skończyłem jednak na śluzie nr.18 ponieważ przenosząc kajak w klapkach ,na siedemnastej wpadłem w poślizg zdzierając do krwi skórę ze stopy.Musiałem przeprosić sie z trampkami co uczyniłem następnego ranka...