To pierwszy raz (z czterech prób) gdy udało mi się prawie z marszu i bez marudzenia - prześluzować. Obniżono mnie ponad 12 metrów i już parę minut po trzynastej byłem po drugiej stronie wrót. We Włocławku zrobiłem, krótką przerwę na zakupy by o 14.30 ruszyć dalej do planowanego biwaczku na 710 km. na wysokości Ciechocinka. Minąłem ruiny zamku w Bobrownikach, Nieszawę i o 18.15 osiągnąłem swój dzisiejszy cel. Na obiadek, prócz chińskiej również zupka chmielowa. Przyjemnie i cichutko.Na dzisiejszym liczniku 65 km.