Korzystam z ładnego poranka i już o 7,10 melduję się na wodzie. Płynę przez stolicę, która coraz mniej mi się podoba, lewy brzeg cały rozkopany, począwszy od burzonego obiektu WTW na 511 km i tak przez dobrych pięć kilometrów, choć pod koniec tych rozkopów rysuje się zarys tego jak to kiedyś będzie wyglądało, ale raczej nie nastąpi to szybko. Jest jednak miły akcent Warszawy, na jednym z mostów (Gdańskim) duży napis-neon : „ miło Cię widzieć” , podpłynąwszy bliżej dostrzegam kamerkę ale nie wiem czy to ma coś wspólnego :) Po kilku słonecznych godzinach Modlin, później Czerwińsk, który znowu mijam bez zatrzymania :( i po trzynastu godzinach ląduje na ładnym miejscu biwakowym w okolicy 619 km. Dziś znowu widziałem orła :), a kilka kilometrów przed metą wyspa pełna Żurawi. Za mną dziś 117 km. Jutro przez Zalew Włocławski.