Jako, że Warta dosyć leniwa, postanowiłem ruszyć wcześniej niż w ostatnie dni, udało mi się zaledwie o pół godzinki a po pół godzinie płynięcia zerwał mi się ster, to już drugi raz na tej wycieczce. Trzeba było dobić do brzegu, dostać się do luku bagażowego i naprawić. Dogoniłem w ten sposób czas :). Słonko dziś mniej dokuczliwe, tak jakby za mgłą i lekki wiaterek w plecy. Przed Śremem wyprzedzam czterech młodzieńców płynących na tratwie z butelek i innego byle czego na festiwal Woodstock w Kostrzyniu nad Odrą. Ciekaw jestem czy zdążyli?. W Śremie szybkie zakupki i dalej w drogę. Po drodze dwa orły, z których jeden tak ładnie zapolował, że gdybym miał lepszy aparat mogłaby wyść super fotka. Niestety. Po 12,5 godzinach ląduję na 258 km szlaku Warty około pięć km. przed autostradowym mostem w Poznaniu. Przepłynąłem dzisiaj 102 km.