Wody przez noc ubywa około 5 cm. tak więc ciągle płynę chyba po tej samej. Na wodę schodzę nietypowo bo o 7,15, Warta dzisiaj dość ładnie niesie, ale po południu zaczyna się coś dziać na niebie, a po czternastej przez trzy godziny wiatr przeszkadza w wiosłowaniu. Trzy razy moczy mnie przelotny deszcz, a po dopłynięciu do Santoka do Warty zbliżyła się burza. Była to burza która mnie nie obejmowała, za to przesuwała się równo ze mną w stronę Gorzowa. Tam nasze ścieżki się skrzyżowały. Akurat miałem most pod którym się schroniłem i po pół godzinie ruszyłem dalej, płynąc kropiony delikatnym deszczem będącej już przede mną burzy. Minąwszy most na S3 zacząłem rozglądać się za jakimś miejscem pod namiot. Niestety po lewej zarośla i chaszcze, po prawej byczki i tak płynąłem znajdując jeszcze mniejszą niż dzisiejszej nocy piaszczystą łaszkę na której ląduję o 20,15. Za mną dzisiaj 110 kilometrów i 39 do Odry.