Czwarta nadchodzi bardzo szybko i niespodziewanie i w konwoju (bo inaczej się nie da) ruszamy w kilkadziesiąt samochodów w blisko 300 kilometrową podróż by już po siódmej zacząć oglądać dwie świątynie wykute w skale. Świątynie te przez wieki zasypane były pustynnym piaskiem a odkryte zostały dopiero w roku 1813.Niestety z powodu budowy Wysokiej Tamy Asuańskiej i zarazem utworzenia Jeziora Nasera, by uchronić Abu Simbel przed zniszczeniem, w latach 1964-1968 świątynie zostały przeniesione ponad lustro wody. Operacja ta została sfinansowana przez rząd Egiptu i UNESCO. Kierownikiem prac był z ramienia UNESCO polski archeolog Kazimierz Michałowski. Aby zachować naturę świątyń, czyli fakt, że zbudowane zostały na zboczach skalnych, zbudowano sztuczne wzgórza, które je otaczają, a w związku z tym zaistniała konieczność przesklepienia grot, w których pierwotnie znajdowały się świątynie, kopułami z żelbetu bez których stropy nad świątyniami nie utrzymałyby ciężaru przeniesionych zabytków. Operacja której koszt wyniósł 36 mln. dolarów polegała na podzieleniu większej ze świątyń (Ramzesa II) na 807 części, a mniejszej (Nefertari) na 235 części i poskładanie tych klocków do kupy, 65 metrów wyżej niż były oryginalnie wykute. Nie wyobrażalne…