Tradycyjnie jak to w samolocie do Egiptu, zaraz po starcie zaczyna się ogólno – samolotowe imprezowanie wśród znajomych i nie znajomych. Nam również trafia się sąsiad imprezowicz którego ekipa dość szybko odpada, a który nie chce kończyć samotnie napoczętej buteleczki. Przez dobre serce i współczucie dla sytuacji w której się znalazł, pomagam mu w opróżnieniu owej butelki, przez co nawet nie obejrzawszy się już jesteśmy w Egipcie. Transport do hotelu, zakwaterowanie kolacja i późny sen. 2,30 nad ranem. Uffff.