Geoblog.pl    piti628    Podróże    Tydzień na rowerze (790 km.)    Dzień 6 pod (nad) Zgorzelec
Zwiń mapę
2019
18
lip

Dzień 6 pod (nad) Zgorzelec

 
Polska
Polska, Żarka nad Nysą
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 464 km
 
To już drugi piękny poranek. Zbieram się szybko i asfaltową ścieżką rowerową zmierzam w kierunku Gubina. Tam szybkie zakupy, kilka zdjęć i przejazd na niemiecką stronę Nysy Łużyckiej. Bardzo chce zobaczyć te słynne niemieckie ścieżki rowerowe biegnące wzdłuż rzek.Ścieżki rzeczywiście fajne, nic tylko pedałować. No ale tak po trzydziestu kilometrach zaczyna mi się nawet nudzić i czegoś brakować. Tylko asfalt i asfalt ;-). Po prawie czterdziestu kilometrach, gubię zupełnie przypadkowo szlak i wjeżdżam nieco głębiej w Niemcy. Ten odskok ma długość dziesięciu kilometrów po których znowu trafiam na ścieżkę w miejscowości Forst. Kilka zdjęć i dalej w drogę.Następnych trzydzieści kilometrów koncentruję się tylko na tym by nie zgubić szlaku i jechać tuż obok rzeki. Udaje się, a na osiemdziesiątym kilometrze wjeżdżam w ładny park z Zamkiem i ciekawymi zabudowaniami. To Park Mużakowski rozległy i obejmujące tereny Niemiec i Polski. Ładnie tam, ale ja nie mam czasu by dłużej w nim pobyć.Wyjechałem z terenu parku, a tu most do polskiej Łęknicy. Zaraz za mostem mnóstwo straganów ze wszystkim.Zaliczam kebaba, za złotówki, choć oficjalny cennik prezentuje ceny w Euro. Mogę ruszać dalej. Wracam na niemiecką stronę i jadę, jadę i jadę. Za Łęknicą trafiam chyba na najładniejszy fragment trasy. Lasy, małe urokliwe miasteczka, pola żółte od zbóż. Zboża rosnące, albo właśnie koszone przez kombajny. Od czasu do czasu rzeka. Podoba mi się, tylko płyny powoli się kończą. Jest gorąco, piję więcej niż dotychczas.Cały czas trzymam się szlaku, aż do momentu kiedy przychodzi pora zanocowania. Spoglądam na mapę a tu do rzeki spory kawałek. Jeśli mam spać po niemieckiej stronie, to muszę blisko Nysy, tak bym miał polski zasięg w telefonie. Muszę się umówić na jutrzejsze spotkanie z zaprzyjaźnionym auto-stopem ;-). Pedałuję dalej kończąc po 20,30 ale w zasięgu polskich sieci i obok mojego właściwego szlaku. Miejsce ładne, nikt mnie chyba nie zobaczy (w Niemczech nie preferuje się „dzikich” biwaków). Jutro ostatni dzień wędrówki, a dzisiaj życiowy rekord odległości. (144 km.)







 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
piti628
Kowboj
zwiedził 17.5% świata (35 państw)
Zasoby: 1781 wpisów1781 18 komentarzy18 10973 zdjęcia10973 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.11.2023 - 30.11.2023