I znowu pochmurny poranek. Zbieram się szybko a tu zaczyna nawet mrzyć. No nie fajnie na koniec :-(. Dochodzi 8:00 rano a transport umówiony mam około 15:00 ze Zgorzelca. Do niego ledwo dziesięć kilometrów a co dalej? Postanawiam jechać na trójstyk granic Polski Niemiec i Czech. To 50 kilometrów. Uzupełniam w Zgorzelcu zapasy płynów i jadę na niemiecką stronę.Tam w dalszym ciągu ładny asfalt prowadzący czasem wzdłuż dróg, innym razem przez fajne lasy wzdłuż rzeki. Podoba mi się. Deszczyk tylko mnie postraszył.Przed południem jestem na trójstyku. Okazuje się że w tym miejscu z niemieckiej strony Nysy nie można pokonać suchą stopą, choć są tacy którzy robią to zdejmując buty i przechodząc po płytkiej wodzie na polską ziemię. Pamiętałem że te kilka dni po naszym wejściu do Unii Europejskiej była tam zbudowana kładka dzięki której w ciągu minuty można było zatoczyć kółko i suchą nogą dotknąć trzech krajów. Porobiłem troszkę zdjęć i wracam tą samą drogą na Zgorzelec.