Do Xi'an

Przeprawa przez stację kolejową w Pekinie, to kilka bramek z prześwietlaniem bagaży, kontrole czujnikami metalu itp. Pociągi tutaj jednak odjeżdżają punktualnie. Spędzamy w naszym 14 godzin przejeżdżając 1100 km. przesypiając większość drogi na dosyć wygodnych łóżkach w 4 osobowych przedziałach. W Xi'an wysiadamy o dziesiątej rano. Najpierw śniadanie w ładnym hotelu, następnie spacer po miejskich murach, a następnie Dzielnica Muzułmańska z Wielkim Meczetem i bazarem podobnym do tych z krajów arabskich, czy Jerozolimy. Mnóstwo sklepików w ciągu wąskich uliczek. Robimy (ponoć) okazyjne zakupy i jedziemy na krótki odpoczynek w hotelu. Półtoragodzinna przerwa w podróżach i po niej jedziemy zobaczyć Wielką Pagodę Dzikich Gęsi. To buddyjska pagoda która została wzniesiona w 652 roku, w czasach dynastii Tang. Jej tereny poznajemy blisko 1,5 godziny zaliczając w międzyczasie pogadankę i pokazywankę o chińskiej kaligrafii. Udaje mi się zrobić zdjęcie zachodzącemu słońcu i ruszamy na kolację. Dzisiaj coś innego niż to czym nas karmiono od początku pobytu w Chinach. To uczta pierożkowa. Panie donosiły co chwilę miseczki z coraz to innymi pierożkami o różnych smakach i kształtach. Dzisiaj się najadłem :-). Uczta ta miała miejsce w sali operowej. Po kolacji przedstawienie opowiadające o czasach dynastii Tang. Taniec, stroje, oprawa muzyczno-wizualna całkiem inna od tej widzianej pierwszego wieczoru. Dzisiejszy pokaz zachwycił większość z nas. Mnie również. Po powrocie do hotelu dla chętnych przewodnik zaproponował wieczorny spacer po ładnie oświetlonych uliczkach Xi'an. Nie żałowaliśmy bo było na czym "zawiesić" oko. Do hotelu wracamy przed 23,bo rano będziemy jechać do najsłynniejszego zabytku Xi'an - Terakotowej Armii. Wcześniej jednak odwiedzamy manufakturę trudniącą się produkcją terakotowych postaci w każdej wielkości. Można sobie zamówić nawet z własną podobizną i wysyłką do Polski (wysyłka gratis ;-)). Od rana dziś deszczowa aura, na szczęście cała Terakotowa Armia schowana jest pod dachem wielkiej hali. Na jej ślady natrafili rolnicy kopiący studnię w pobliżu Xi'an w 1974 roku. Jak się okazało, odkopana armia pierwszego Cesarza Chin składała się z ośmiu tysięcy postaci naturalnego wzrostu piechoty, łuczników a nawet kawalerii wraz z końmi. Robi wrażenie.W dwóch innych halach można pooglądać różne inne eksponaty związane lub nie związane z Terakotową Armią. Do zobaczenia jest również film w okrągłej sali kinowej na której siada się na podłodze a obraz zmieniający się wokół ,wygląda tak jakby się było w centrum akcji. Film oczywiście opowiada szybką historię terakotowych wojowników. Wizytę w Xi,an kończymy obiadem w miejscu w którym byliśmy rano, czyli w firmie produkującej terakotowe gadżety, i udajemy się na dworzec z którego pojedziemy pociągiem do następnej miejscowości, by w niej praktycznie tylko przenocować.

Zdjęcia (69)

Komentarze (0)