Dzień 2
Spało się fajnie ale obudził nas deszczyk uderzający o namiotowy daszek. Nie fajne zbierać się w deszczu. Szybkie sprawdzenie prognoz i za kwadrans ma być kwadrans bez opadów. O dziwo prognoza się sprawdza. Wypadamy z namiotu i szybko się zbieramy. Odjeżdżamy do miasta pod hotelowe parasole gdzie spędzimy 1,5 godziny aż przestanie lać. Momentami dość intensywnie. Dłuży się ale cóż .Gdy deszcz ustaje ruszamy na Niemcy. Jest godzina dziesiąta. Nad głową czarne chmury, czasem lekko mży, ale jest jeden plus. Kilometry biegną a pić się nie chce. :-). Pedałujemy przemieszczając się wzdłuż Odry mijając sporo budowli znanych mi ze spływów, aż w końcu najbardziej na zachód wysunięty kraniec Polski, a kawałeczek dalej wjeżdżamy do kraju w Osinowie Dolnym by coś zjeść i uzupełnić zapasy. Tutaj pełno Niemców i ceny też w euro, jest na szczęście McDonalds, więc się objemy za złotówki :-)