Geoblog.pl    piti628    Podróże    Kuba    Hawana i okolice
Zwiń mapę
2023
16
lis

Hawana i okolice

 
Kuba
Kuba, Havana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8848 km
 
Godzinę później odjeżdżamy na nocleg do oddalonej o 120 km. Hawany. O drugiej w nocy możemy wreszcie iść spać. W Polsce już ósma rano...



A przed ósmą czasu lokalnego jesteśmy na śniadaniu, na szczęście nie musimy się pakować , bo będziemy nocować tu przez kolejne trzy noce. Pierwszy dzień pokręcimy się po mieście oglądając tutejsze atrakcje. Zaczynamy od Museo del Ron Havana Club. Najciekawsze muzeum ;-) , bo rumu i z degustacją, z możliwością zakupu trunków. Jak wiadomo najlepszy rum tylko z Kuby :-), dalej pod pomnik Chrystusa z Havany ( El Cristo de La Habana ) Okazały marmurowy posąg Jezusa z 1958 r. położony na wzgórzu przy placu z widokiem na Hawanę wzniesiony tuż obok muzeum La Cabaña de Che Guevara którym jest willa Che z jego osobistymi przedmiotami, do której my niestety nie zajrzeliśmy :-( , tak jak do Military Historical Museum, obok którego przejeżdżaliśmy udając się do twierdzy z końca XVI wieku – słynnego symbolu morskiej przeszłości Hawany - Faro del Castillo del Morro. Twierdzy słynącej między innymi z latarni morskiej wysokiej na 25 metrów widocznej z wielu miejsc i spektaklu wojskowych z dawnych czasów przedstawiający co wieczorny armatni wystrzał. To będzie nam dane zobaczyć we właściwym czasie. Mamy jeszcze chwilę na fotki wśród armat i starych amerykańskich samochodów i jedziemy zobaczyć kilka Hawańskich placów. Pierwszy z nich to Plac św. Franciszka z Asyżu z Bazyliką o tej samej nazwie, do której nie zaglądamy. W sumie nikt do niej nie zagląda, a sporo ludzi na placu. Tuż obok stoi ciekawy, ponieważ wzniesiony ku pamięci prostego człowieka, brązowy posąg "Kawalera Paryskiego" ("miejskiego wariata" lub "włóczęgi") jest ciekawy, ponieważ został wzniesiony ku pamięci prostego człowieka - Jose Marii Lopeza Lledína. Przy nim więcej turystów bo według legendy, jeśli jedną ręką trzymasz go za brodę, drugą palec wskazujący jego lewej dłoni a nogą nadepniesz czubek jego lewego buta, przyniesie Ci to szczęście! ;-) . Kolejnym punktem naszych odwiedzin jest Rynek Starego Miasta.(Plaza Vieja). Otoczony bogato zdobionymi kamienicami. W czasach kolonialnych plac był miejscem ważnych procesji, egzekucji, handlu niewolnikami i wielkich fiest. Plaza Vieja to perełka turystyczna Starej Hawany na której prym wiedzie posąg z brązu, przedstawiający nagą kobietę siedzącą w szpilkach na grzbiecie olbrzymiego koguta, trzymającą w dłoni wieki widelec. Rzeźba nosi tytuł „Viaje Fantastico” . Wędrujemy dalej przechodząc obok Hotelu Ambos Mundos w którym przez kilka lat pomieszkiwał Ernest Hemingway pisząc swą powieść o starym człowieku i morzu . Nawet otwarte jest okno jego pokoju na najwyższej kondygnacji :-). Powoli dochodzimy do uważanego za najbardziej znany kolonialny budynek barokowy w Hawanie - Pałac Kapitanów Generalnych (Palacio de los Capitanes Generales). To dawna rezydencja gubernatorów (zwanychCapitanes Generales). Obecnie Muzeum Miasta Hawana . Oglądamy powierzchownie głównie na zewnątrz po czym idziemy w kierunku Parku Centralnego skąd odjedziemy do hotelu na kolację po której ruszymy na fakultatywną wycieczkę „Hawana nocą” podczas której wrócimy na twierdzę by na żywo zobaczyć armatni wystrzał. To spektakl w którym bierze udział wielu żołnierzy w starych , historycznych mundurach w pełnej gali. Fajnie. Oglądamy też gmach Capitol w nocnej, pięknie podświetlonej odsłonie, po czym udajemy się na ostatni punkt dzisiejszego długiego dnia. Będzie to Hotel Nacional De Cuba. Chyba najczęściej odwiedzany przez bardzo znanych ludzi z całego świata na przestrzeni ponad dziewięćdziesięciu lat, ponieważ jego historia rozpoczęła się w 1930 roku. Jesteśmy tutaj częstowani najbardziej lokalnym drinkiem Mojito, który sączymy na sali w której wszystkie ściany przyozdobione są zdjęciami znanych na całym świecie aktorów, polityków, sportowców i innych profesji którzy odwiedzali to miejsce. Za odpowiednią kwotę zobaczyć by można nawet pokoje w których zatrzymywali się najbardziej znani ze znanych. Ja zrobiłem tylko zdjęcie rozpiski tych najbardziej znanych pokoi. To był długi dzień, dochodzi godzina 23. Pora wracać na zasłużony odpoczynek.



Drugi dzień zwiedzania. Po śniadaniu, wyjeżdżamy o dziewiątej jako pasażerowie jednego z dziesięciu amerykańskich krążowników. Nam się trafił podobno (około) siedemdziesięcioletni błękitny Chevrolet cabrio. Czad. Jedziemy kilkanaście kilometrów wyprzedzając między innymi polskie maluchy (fiaty 126p) , aż na Plac Rewolucji mogący pomieścić nawet milion ludzi, na którym odbywały się wielogodzinne przemówienia Fidela Castro, dla wielotysięcznych grup Kubańczyków słuchających swego El Comandante z własnej a wielu, nie koniecznie własnej woli . W 1998 roku odbyła się tu również msza dla wiernych odprawiona przez Papieża Jana Pawła II . Tuż obok Plaza de la Revolución góruje ogromny pomnik, mierzący prawie 142 metry wysokości monument - pomnik José Martíego, a po przeciwnej stronie znajdują się gmachy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Republiki Kuby, z ogromną podobizną twarzy Ernesto „el Che” Guevary i budynek Ministerstwa Komunikacji , który z kolei przedstawia równie dużą podobiznę twarzy Camilo Cienfuegosa. Obie twarze to jakby murale, ale bardziej metalowe rzeźby przywódców kubańskiej rewolucji. Po sesji zdjęciowej jedziemy na pobliski cmentarz – „Nekropolia Krzysztofa Kolumba” który uważany jest za jeden z najważniejszych monumentalnych cmentarzy architektonicznych na świecie z wieloma ogromnymi grobowcami będącymi prawdziwymi dziełami sztuki które wieńczą misternie wykonane marmurowe rzeźby. Jestem pod wielkim wrażeniem wielu z nich. Następnym punktem naszej wycieczki jest Malecón – nadmorski bulwar ciągnący się wzdłuż wybrzeża Zatoki Meksykańskiej na długości blisko 7 km, od fortecy La Punta na wschodzie po ujście rzeki Almendares na zachodzie. Kawał betonowego nadbrzeża który ożywa po zachodzie słońca, gdy jest oblegany przez wędkarzy, zakochane pary, turystów i zwykłych Kubańczyków lubiących popatrzeć sobie na falujący ocean, którego fale rozbryzgują się na owym betonie, nawet gdy nie wieje zbyt silnie. Po drodze z okien autokaru dojrzeć możemy uniwersytet - Universidad de La Habana w którym swoje prawnicze wykształcenie zdobył Fidel Castro i równie słynny 25 piętrowy hotel, który przed rewolucją należał do słynnej sieci Hilton a po rewolucji stał się siedzibą Fidela, który jego nazwę przemianował na Habana Libre Hotel. W czasach super przyjaźni kubańsko radzieckiej dwa piętra w hotelu zajmowała ambasada przyjacielskiego kraju. Nad Malecón wysiadamy u podnóża odwiedzanego wczorajszym wieczorem hotelu Nacional De Cuba. Tuż obok pomnika amerykańskich 260 marynarzy, którzy zginęli w eksplozji krążownika Maine podczas wojny hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 roku. Kilka fotek pomnika i wybrzeża i ruszamy dalej. Do muzeum rewolucji utworzone wkrótce po niej któego siedziba znajduje się w dawnym Pałacu Prezydenckim, w którym urzędowali wszyscy przedrewolucyjni kubańscy prezydenci. Ekspozycja muzealna poświęcona jest głównie okresowi walk rewolucjonistów kubańskich w latach 50 Xxwieku. Najważniejszym eksponatem muzeum jest jacht Granma, którym przypłynęli z Meksyku rewolucjoniści pod wodzą Fidela. Obudowany szklaną konstrukcją można obejrzeć naokoło. Znajduje się tu też rakietowy pocisk przeciwlotniczy, użyty do zestrzelenia amerykańskiego samolotu U-2 w czasie kryzysu kubańskiego oraz kilka pojazdów i części z samolotów i uzbrojenia z tamtego okresu. Ruszamy dalej, wzdłuż historycznej aleii obok parku z pomnikiem Jana Pawła II, przez Plac Katedralny do La Bodeguita del Medio. Typowej kubańskiej restauracji, ale na tyle wyjątkowej że to przez nią na przestrzeni lat przewinęło się wielu gości, od pisarzy po polityków, którzy pozostawili pamiątki swojej tu obecności takie jak zdjęcia, rożne przedmioty czy nawet graffiti na ścianach. Miejsce to jest najbardziej znane z autentycznych kubańskich mojito, które zaserwują także nam i z tego, że odwiedzał je sam Hemingway. W środku kubańska muzyka i tańce, ściany zapisane tak że ledwo mieści się mój malutki podpis a drink faktycznie smaczny. Opuszczamy to wesołe miejsce udając się w okolice Parku Centralnego. Mamy chwilę wolnego na zastanowienie co zrobić z drugą częścią dnia. Można samodzielnie połazić po mieście, choć my mieliśmy pomysł , by wrócić do hotelu i korzystając ze słonecznego popołudnia popluskać się w basenie. Wszak minęła dopiero trzynasta. Okazało się jednak, że prawie wszyscy uczestnicy naszej wycieczki zapisali się na wycieczkę - fakultet „Śladami Hemingwaya”. Ci nie zapisani (3 osoby), postanowili pochodzić po mieście, do hotelu nie wracał nikt tak więc dołączyliśmy do większości i wcale tego nie żałujemy :-). Zaczęliśmy od Finca Vigía. Domu w którym Hemingway mieszkał od połowy 1939 do 1960 roku, najpierw go wynajmując, a następnie kupując w grudniu 1940. Dom ma doskonałe położenie. Z tylnej werandy i przylegającej do niej wieży roztacza się doskonały widok na oddalone o trzynaście kilometrów centrum Hawany. W domu mnóstwo myśliwskich trofeów ustrzelonych przez pisarza, jego gabinet, toaleta, salon sypialnia. Ponoć autentyczne. Oglądamy zza otwartych okien nie wchodząc do środka. Nie opodal domu spory basen przy którym odbywały się nie zliczone imprezy na których gościły ówczesne gwiazdy kina i inne znane osobistości. Zobaczyć tu można również drewnianą łódź rybacką Pilar długą na 12 m. na której Hemingway odbył wiele rejsów poławiając Merliny i czerpiąc pomysły na tematy powieści w tym słynną „Stary człowiek i morze”. Są też nagrobki czterech ulubionych piesków pisarza a tuż obok posiadłości bar w którym można napić się drinka, piwa lub na miejscu wyciskanego soku z trzciny cukrowej. Po ugaszeniu pragnienia jedziemy nad zatokę Cojímar , do położenego wprost nad nią, kolejnego ulubionego baru pisarza -La Terraza de Cojímar . Zdążyliśmy już poczuć pragnienie więc znowu wycieczkowy drink. Taki ładny, błękitny jak ocean ;-). Kilka zdjęć, w tym kormoranów widzianych przez okno, i spacerkiem idziemy do pomnika Heminguaya usytuowanego tuż obok niewielkiej fortecy - Torreon De Cojimar, za którą niestety dojrzeć można było wysypisko śmieci :-(.Odjeżdżamy do ostatniego baru (oczywiście z tych ulubionych pisarza) – Floridita w centrum Havany. By wejść do środka musimy odczekać kilkanaście minut by wyszła wcześniejsza wycieczka. Lokal pęka w szwach. Gości fool. Tradycyjnie muzyka na żywo i tańce mimo tłoku. Fajnie ogląda się tańczących salsę. Tam ostatni dzisiaj drinuś- daiquiri . W rogu posąg uśmiechniętego Hemingwaya w rozmiarze 1 :1 do którego tworzy się mała kolejka do selfie. Udaje się i odjeżdżamy w kierunku naszej noclegowni. Nad oceanem akurat zachodzi słońce. Dochodzi 18,30 postanawiamy zobaczyć jak daleko mieszkamy od wody. Okazuje się że całkiem nie daleko, ale okazuje się także że dość spora część kompleksu przez naz zamieszkanego popada w ruinę. Domki jeszcze stoją, ale bez okien, basen bez wody , pusto i mrocznie a do wody dojść się nie da. Wysoki obmurowany brzeg. Trudno. Pora na kolację i odpoczynek bo jutro czeka nas dłuższa przejażdżka krajoznawcza.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (101)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
piti628
Kowboj
zwiedził 17.5% świata (35 państw)
Zasoby: 1781 wpisów1781 18 komentarzy18 10973 zdjęcia10973 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.11.2023 - 30.11.2023