Do Ancon

Po śniadaniu ruszamy do oddalonego o 75 kilometrów Ogrodu botanicznego -Orchideen Garten. Chyba nie ta pora roku, bo specjalnie nie ma tu się czym zachwycić. Oczywiście można wysączyć drinka z rumem lub bez, tracąc przy tym godzinkę, a można by przejść około 400 metrów do wodospadu pod którym podobno można się nawet wykąpać. O tej atrakcji niestety dowiedziałem się dopiero pisząc to wspomnienie :-(. Jedziemy kolejnych 125 kilometrów podczas pokonywania których co i rusz towarzyszy nam deszcz. Na szczęście u celu podróży akurat nie pada. Tym celem jest piękna dolina w górach Sierra de los Órganos w zachodniej części Kuby, w okolicach miasteczka Viñales w prowincji Pinar del Río. Będziemy tam podziwiać Jaskinię Indianina .Nie będzie to jednak zwykły spacerek pod ziemią. Będziemy płynęli łodzią motorową mieszczącą około dwudziestu osób po rzece wypełniającą dno jaskini. Kilkanaście minut i wypływamy w miejscu w którym przygotowana dla nas obiad na świeżym powietrzu . Akurat podczas tego krótkiego rejsu przejść musiała kolejna ulewa, bo choć już nie pada, to z drzew mocno kapie. Mięliśmy szczęście. Po posiłku jedziemy do miejscowego biznesmena. Jako że znajdujemy się w historycznym regionie uprawy tytoniu biznesmenem tym będzie wytwórca cygar. Krótka pogadanka o technice produkcji tego typu używek, możliwość degustacji, tak cygar jak i bimberku w jego własnym domu, no i możliwość zakupu wszystkich degustowanych specyfików. Obkupieni jedziemy w ostatnie miejsce. To widokowy ogromny mural na skale przedstawiający ewolucję. Jego wymiary (podobno, bo są różne wersje) to 120 na 60 metrów. Malowany ręcznie w ciągu czterech lat przez osiemnastu zwisających na linach, twórców. Na nas zrobił duże wrażenie, którego dopełnieniem była wizyta w tutejszym małym barze, w którym można było napić się puszystej i pysznej świeżej piňa colady. :-).

Zdjęcia (22)

Komentarze (0)