Poranek z wiewiórkami biegającymi wokół drzewa, śniadanko i odjazd na statek wycieczkowy, którym odbędziemy prawie półtoragodzinny rejs pośród 1000 wysp które bez względu na wielkość w większości są zabudowane. Na niektórych ledwo mieści się jakiś domek. Liczyłem wyspy (;-)) ale po 184 straciłem rachubę, po tym jak wpłynęliśmy na terytorium USA okrążając wyspę o powierzchni dwóch hektarów z ogrodami i imponującym ponad stu letnim kamiennym zamkiem Boldt posiadającym swoją własną, nie do końca wesołą, ale ciekawą historię. Nie naliczyłem tysiąca, ale chyba tyle może być, bo historia mówi że z tych okolic pochodzi słynny sos 1000 wysp ;-).
p.s. Nie wjechaliśmy tak głęboko w Stany , ale mapa nie chciała przyjąć żadnego bliższego punktu :-(