Rano sucho udało się zwinąć ekwipunek i zejść na wodę by już po dwóch minutkach zostać zmoczony deszczykiem trwającym nie więcej niż dwie minuty.Tego dnia tak „intensywne” opady męczyły mnie jeszcze pięciokrotnie. Zwykle gdy już wyschłem po wcześniejszym, nagle pojawiał sie kolejny, który znów mnie moczył.Końcówka tego dnia to połączenie Bugu z Narwią i jezioro Zegrzyńskie znów z deszczykiem i falką 2-3 st. w skali Bouforta.Uznałem że ten deszcz to płaczący z żalu że go już opuszczam Bug.Dotarłem tego dnia za Zegrze biwakując w spokojnym (do czasu) miejscu na jakims powojskowym miejscu na wysokosci Jachranki.Do uciążliwej przenoski w Debe zostało mi około cztery kilometry.Pogoda zaczęła sie poprawiać to i nastrój się poprawiał-do momentu gdy obok mojego „domku”, zaczęło sie robić coraz bardziej gwarno.Jak się okazało to wedkarze postanowili wybrać się na nocne łowy i nie przejmując sie moim towarzystwem rozprawiali podniecając się każdą złapana sztuka wznosząc za nią głośne toasty...