I znowu okazuje się, że zabrakło kilku kilometrów do bardzo ładnego miejsca biwakowego, z którego startuję kajakiem wzdłuż linii brzegowej najdłuższego (120km.) jeziora Finlandii:Päijänne,do Vaaksy. Wodny spacerek zajmuje mi 2,5 godzinki, po nim obiadek i o 14,30 zaczynamy spacerek po Lahti, najpierw port, z którego dostrzegamy skocznie, następnie Ristinkirko- dosyć nowoczesny, bo wybudowany w 1978 roku kościół, do którego niestety nie udaje się zajrzeć, i dróżka najpierw w dół, później w górę pod muzeum Radia i Telewizji, przecinająca główną ulicę miasta oczywiście ze straganami. Podjeżdżamy pod kompleks sportowy z halą, stadionem i skoczniami, z których najwyższa to 130 metrowa z punktem K 116 i ciekawostką i wielkim zaskoczeniem. Zeskok koczy się basenem, w którym w dniu dzisiejszym pływa mnóstwo ludzi. Ja wjeżdżam na górę tam gdzie zimą stoją zawodnicy, skąd rozpościera się piękny widok na całe Lahti i okolice. Tuż obok nowych skoczni znajdują się starsze, drewniane i coraz niższe, najniższa siedmiometrowa... Kończymy spotkanie z Lahti i zmierzamy do ostatniego punktu Skandynawii-stolicy Finlandii-Helsinek.