Rano wczesna, znowu policyjna pobudka, nowa zmiana nie ma dla nas już tak dobrego serca jak ta nocna i każe nam się zwijać z tego miejsca, w sumie dobrze się składa, szybkie śniadanko i jedziemy pod Temppeliaukion kirkko. Do otwarcia kościoła jeszcze pół godzinki, a od pani ze sklepiku z pamiątkami dostajemy plan dojazdu do chyba najważniejszego dla Finów pomnika. To pomnik ku czci kompozytora, którego utwory a w szczególności „Finlandia” rozbudziły swego czasu uczucia patriotyczne wśród fińskiej społeczności: Jean Sibelius. To chyba ważne miejsce na trasie wycieczek, bo spotykamy tam pięć autokarów z japońskimi turystami a w miejsce odjeżdżającego podjeżdża następny, robimy pamiątkową fotkę i z powrotem pod kościół. Część Japończyków już jest, następni dochodzą, drzwi kościoła otwierają się punktualnie, wpadamy, jako pierwsi, dla przedstawienia akustyki jakiś artysta gra na fortepianie, nie mamy jednak czasu wysłuchać jego gry, wychodzimy i szybko do portu na prom. Ledwo udaje nam się zdążyć.11,30 żegnaj Skandynawio. 14,15 Witaj Estonio i Kraje bałtyckie. Ruch na drogach i jego kultura zdecydowanie inny niż w Skandynawii, pierwsze skojarzenie- dzicz :). Parkujemy 1,5 km. od centrum i udajemy się na długi, bo pięciogodzinny spacer, podczas którego udaje nam się zobaczyć prawie wszystkie godne zobaczenia obiekty a starówka nas urzeka swym urokiem.