Na ładnym biwaku nockę zakłóciła burza, na szczęście ja znalazłem się tylko na jej obrzeżach i oprócz mokrego namiotu nie doznałem innych szkód. W pochmurny poranek schodzę na wodę o ósmej i z każdą godziną i kilometrem pogoda coraz ładniejsza. W powietrzu dostrzegam kolejnego już orła bielika. W południe dopływam do Puszczykowa, gdzie mam najlepsze porównanie różnicy poziomów wody, gdyż ostatnio 10 miesięcy temu tutaj nocowaliśmy. Ławeczki na których siedzieliśmy wtedy przy ognisku, teraz znajdują się dobre 30 cm. pod wodą. Po przepłynięciu 55 kilometrów osiągam most Bolesława Chrobrego za którym czeka na mnie Magda z pysznym daniem obiadowym. 1,5 godzinne spotkanie szybko mija, a ja korzystając z faktu dobrej opieki nad sprzętem, biegnę szybciutko zobaczyć poznański Ostrów Tumski. Powrót na szlak już nie tak entuzjastyczny jak zwykle, wiec lajtowo przepływam jeszcze 22 km i ląduję na ładnym miejscu biwakowym w Mściszewie o godzinie 18. Po drugiej stronie rzeki zamknięta strefa (poligon w Biedrusku), na moje szczęście cicho.