14 etap

Myślałem że po nocnych przeżyciach dzisiaj zaśpię, ale nie obudziłem się nawet wcześniej i zaraz po króciutkim rzęsistym deszczyku wystartowałem. Była 7.30 . O 10 po śniadanku postanawiam naprzeciw Widuchowej wpłynąć na Odrę Zachodnią , na niej spory ruch rzeczny małych i większych jednostek pływających. Na niebie chmurki i wzmagający się północno wschodni wiatr. Wiatr ten zmusza mnie do zmiany trasy z planowanej przez jezioro Dąbie na równoległą kanałami Międzyodrza. Płynę najpierw Kanałem Leśnym, choć ten powinien nazywać się autostradowym, bo lasu mało a odgłos biegnącej wzdłuż autostrady słyszany cały czas :( Następnie Regalicą i Parnicą do Przekopu Mieleńskiego. Nad nim spotykam najwięcej orłów, jedna para nawet głośno krzyczy przeganiając samotnego osobnika, za jakiś czas w miejscu gdzie szerokość kanału wynosi około 400-500 m. z daleka widzę coś szybko przemieszczającego się z wschodniego na zachodni brzeg. Jestem daleko więc nie umiem wywnioskować co to. Płynę szybko w stronę pływaka i gdy wychodzi na piaszczysty brzeg już wiem, to dzik. Nigdy nie widziałem płynącego dzika :) Płynąc cały czas na północ dopływam pięć po dwudziestej do ujścia Iny. Tutaj zanocuję, za mną 73 km. Ładne miejsce, ale na przysłowiowym końcu świata. Na szczęście już wieczór, chmurzy się już chyba mnie nikt nie odwiedzi. Płonna nadzieja, bo o 22,30 słyszę nadjeżdżający samochód z którego wytoczyło się pięciu chłopa. Przeszli obok namiotu jak burza, dobrze że zainteresowani byli tylko łowiskiem a nie mną. Po godzinie i dwóch burzach zrezygnowali z łowienia przenosząc się pod parkingową wiatę by dokończyć swoją imprezę. Nie mieli chyba za dużo trunków bo o północy się zwinęli. Uff. Do rana już spokój.

Zdjęcia (27)

Komentarze (0)