Po nocnych burzach , na szczęście nie nad samą głową, poranek zamglony, ponury i szary. Wypływam o ósmej, machając powoli pod prąd płynącej wody. Mijam przemysłowe zakłady w Mątwach i na 65 km. przed Wartą napotykam na most pontonowy w poprzek mojego szlaku nad którym trwa budowa mostu. Trafiam akurat na przerwę śniadaniową i chyba z dwudziestu chłopa z kanapkami w ręku przygląda mi się z brzegu. Pada jednak komenda : „rozsunąć pontony” którą wydaje jakiś kierownik budowy i dwaj budowniczy odblokowują mi ścieżkę pozwalającą na dalsze płynięcie. Fajnie. Po dwóch zakrętach mijam trzy jachty płynące od strony Gopła. Informuję ich załogi, by włączyły jakieś sygnały dźwiękowe uprzedzające „mostowych” o zbliżaniu się. Klaksony słyszę jeszcze przez dłuższą chwilę. Po niedługim czasie przecinam jezioro Szarlej i w samo południe dopływam do Kruszwicy, mijam tor regatowy po którym pływa wiele załóg wioślarskich. Pewnie wkrótce odbędą się jakieś regaty(?). Równocześnie zaczyna padać deszcz, ale wyjątkowo mnie to nie martwi zbytnio, ponieważ Gopło jest prawie płaskie. Flauta. Nie ociągając się ruszam w stronę jego południowego krańca. Deszcz szybko ustaje i robi się coraz ładniej. Dzięki sprzyjającym warunkom przed szesnastą wpływam w kanał Mosiński. Dzwonię na śluzę i dowiaduje się, że śluzowanie są „reglamentowane” czyli pięć razy dziennie i ostatnie przypada na 17,30. Jestem przed śluzą pół godziny wcześniej, muszę zatem odczekać na właściwą godzinę. Jako jedyny śluzowany, tak tutaj jak i na następnej śluzie, dalej już na spokojnie płynę w kierunku Ślesina. Przepływam przez malutkie jezioro Czarne i kanał pod rurociągiem naftowym „Przyjaźń”, a już na jeziorze Ślesińskim obok suchego w tym roku wodospadu zrzutowego wód chłodniczych konińskich elektrowni (Konin i Pątnów). No to woda w jeziorze nie będzie miała temperatury zupy. Szkoda, lubię się wykąpać w ciepłej wodzie ;-)… Dostrzegam za to ładne miejsce na biwaczek i postanawiam na nim zostać. Za mną dziś 58 km. i dwa śluzowania. Już się cieszę na jutrzejszy dzień, bo na kolejnej śluzie muszę być o dziesiątej , a później ostatnie śluzowanie i wreszcie Warta, na której mam nadzieję troszkę nadgonić brakujące mi do planowanej średniej - kilometry.